Moja
mama Zofia Skibińska z domu Jędrzejewska,
kończy
w tym roku 91 lat, ma bardzo dobrą pamięć,
opowiada
rodzinie jak było kiedyś, wspomina ludzkie
losy,
zwyczaje, przypomina naszych przodków i przyjaciół.
Spróbowałem
te wspomnienia zapisać,
uzupełniając
faktami historycznymi.
Dom Lubelska 202 fot. 04-01-2017 r.Dom przy ul. Lubelskiej 196 / przed wojną Pilichonki 48/ w Chełmie pobudował Ludwik Jędrzejewski w latach 1880 – 1884
Ludwik
Jędrzejewski urodził się w Chełmie w 1853 roku. Ojciec Wincenty a
matka Zofia z domu Wasyńczuk. Miał rodzeństwo, brata Juliana
urodzonego w 1852 roku i siostrę Mariannę, która wyszła za mąż
za Backiela. Zagadką do dzisiaj jest, gdzie był dom rodzinny
Ludwika, można domniemywać: ul Majdan, ul Jordana lub Kolejowa.
Ludwik mając 18 lat został wcielony do wojska rosyjskiego / Chełm
był w tym czasie pod zaborem rosyjskim/. Brał udział w wojnie
rosyjsko – tureckiej o Bałkany/ 1877-1878/.
Z
wojska wrócił po 7 latach prawdopodobnie były to lata 1878-1880. W
tym czasie dom przy ul Pilichonki budowała jego siostra Marianna po
mężu Backiel, miała małe dzieci i kolejne w drodze. Rozpoczął
budowę domu na polu po drugiej stronie ul. Pilichonki, naprzeciw
domu swojej siostry. W tym czasie prawdopodobnie mieszkał kontem u
siostry. Po wybudowaniu domu, 12-01-1888 roku zawarł związek
małżeński z Anną Krawczyńską z Majdanu. Anna urodziła się w
1866 roku jako dziecko Tomasza i Anieli Krawczyńskich z domu
Łatwińska.
Ludwik
uważany był za starego kawalera a z wojska przywiózł pieniądze
które mógł przeznaczyć na budowę domu. Ludwik
i Anna Jędrzejewscy mieli czterech synów: Mieczysława urodzonego 28-12-1888 roku, Józefa, Władysława i Wincentego.Wincenty był
najmłodszy, urodził się 22-01-1900 r. Mając 20 lat został powołany do wojska,
służył w jednostce wojskowej w Równym jako radiotelegrafista.
Wincenty z lewej strony /fot.Równe około 1920 r./
Pobudowany dom był drewniany, pokryty strzechą. Małe okienka, podłoga w kuchni z gliny, w pokojach z desek. Najważniejsze że była kuchnia i piec chlebowy i do tego komin. Raz w tygodniu podłoga w kuchni była malowana żółtą gliną. Dom z zewnątrz był szalowany deskami, wyróżniał się łukami pod strzechę, wspomina Zofia.
Spadkobiercami domu po śmierci w 1914 roku Ludwika Jędrzejewskiego zostali Wincenty i Stefania Jędrzejewscy z domu Skibińska z ul. Malowane. Pobrali się w 1925 roku a w 1926 r urodziła im się córka Zofia.
Wincenty i Stefania
Rodzina Kosiarskich i Barańskich
Wincenty z lewej strony /fot.Równe około 1920 r./
Pobudowany dom był drewniany, pokryty strzechą. Małe okienka, podłoga w kuchni z gliny, w pokojach z desek. Najważniejsze że była kuchnia i piec chlebowy i do tego komin. Raz w tygodniu podłoga w kuchni była malowana żółtą gliną. Dom z zewnątrz był szalowany deskami, wyróżniał się łukami pod strzechę, wspomina Zofia.
Spadkobiercami domu po śmierci w 1914 roku Ludwika Jędrzejewskiego zostali Wincenty i Stefania Jędrzejewscy z domu Skibińska z ul. Malowane. Pobrali się w 1925 roku a w 1926 r urodziła im się córka Zofia.
Mieszkańcami
domu przy ulicy Pilichonki 48 na podstawie zapisów w książce
meldunkowej byli:
zameldowani
w 1929 r – Wincenty Jędrzejewski
- Stefania Jędrzejewska
- Zofia Jędrzejewska
- Anna Jędrzejewska matka Wincentego
- Michał Skibiński brat Stefani
- Konstanty Kosiarski lokator ur. Lubartów
- Adela Kosiarska lokator ur Radom
- Anna Kosiarska lokator ur. Radom
- Bogumił Kosiarski lokator ur. Radom
- Maria Kosiarska lokator ur. Radom
zameldowani
w 1931 r. - Leontyna Skibińska matka Stefani ur. Bieławin
wymeldowani
w 1931 r. - Kosiarscy, Skibiński Michał, Skibińska
Leontyna
zameldowani
w 1931 r. - Paweł Lońc lokator ur. Przeworsk
-
Aniela Lońc lokator ur. Łańcut
zameldowani
w 1932 r. - Władysław Ficek lokator ur. Maków
-
Antonina Ficek lokator ur. Zakrzewek
-
Henryk Ficek lokator ur. pow. Lubelski
zameldowani
w 1933 r. - Stefan Pukało lokator ur. Chełm
-
Anna Pukało lokator ur. Chełm
-
Maria Pukało lokator ur. Chełm
-
Anna Pukało lokator ur. Chełm
-
Józef Pukało lokator ur. Chełm
-
Iżyna Pukało lokator ur. Chełm
-
Jan Pukało lokator ur. Chełm
Niestety
dom spłonął jesienią 1935 roku gdy
Zofia miała 9 lat. Wspomina że spała jak ją obudzili i
oknem wynieśli a było to około godziny 23 , na zewnątrz palił
się dach ze słomy, przyjechała konna straż pożarna z pompami
wody napędzanymi ręcznie. Ogień został ugaszony ale z domu
pozostały tylko nadpalone ściany, komin z kuchnią i piecem.
Niestety nie dostali żadnego odszkodowania bo stał komin.
Pożary
domów w tym czasie były dość częste, Zofia pamięta jak
naprzeciw ich domu w tym samym roku spłonął dom jej stryja
Mieczysława Jędrzejewskiego
Wincenty na strop dachu nałożył słomę i tak dalej mieszkali ale
była jesień, przyszły deszcze, woda lała się do środka no i
perspektywa zimy. Wynajęli mieszkanie u Backiela naprzeciw i tak
przezimowali.
Na
wiosnę Wincenty ze Stefanią zaczęli budować nowy dom. Wincenty
dostał odszkodowanie za wykupioną przez jednostkę wojskową
działkę przy ul Koszarowej było to 1000,00 zł, przeznaczył je na
nowy dom. W Sawinie kupili drewniany budynek mieszkalny postawiony w
stanie surowym, niewykończony. Zatrudnili cieślę Jokisza, a
znajomi mieszczanie z Chełma / Rojewscy, Słomińscy, Fałkowscy,
Nafalscy i inni/ w jeden dzień rozebrali i przewieźli z Sawina do
Chełma wozami konnymi. Cieśla Jokisz oznaczył poszczególne
elementy drewniane ołówkiem stolarskim i od nowa dom składał. Dom
był dwurodzinny, pokryty gontem, został pobudowany przez lato ale
wykończono tylko jedną część. Komin ,kuchnię i piec stawiał
Adamczewski z Koszarowej. Na jesieni 1936 r Stefania, Wincenty i
Zofia zamieszkali w nowym domu.
W
1937 roku przystąpili do wykończenia drugiej części oraz
pobudowania pieców kaflowych do ogrzewania. Do tego potrzebne były
pieniądze, dlatego wydzierżawili tą drugą część domu dla
rodziny Franciszka Bałka który zapłacił czynsz za rok z góry.
Kafle Wincenty kupił w Kaflarni na ul. Kaflarskiej był to pierwszy
gatunek.
Rodzina
Bałków
Franciszek Bałka był podoficerem VII Pułku Piechoty Legionów
który stacjonował w Chełmie. Zamieszkał z żoną Sabiną i 3
synami: Józefem, Edmundem i Zenonem. Syn Józef w 1949 roku jako
uczeń Technikum Mechanicznego na lekcji powiedział prawdę o
Katyniu za co został przez sąd skazany na 3 lata więzienia. Jego
bracia po wojnie służyli w wojsku ale także byli przez wiele lat
szykanowani. To właśnie o Józefie wspomniał Prezydent Lech
Kaczyński w ostatnim swoim przemówieniu, które miał wygłosić w
Katyniu.
„ Uczniowie
za prawdę o Katyniu szli do więzienia”
Franciszek i Sabina Bałka (zdj. przesłane przez Andrzeja Bałka) |
We
wrześniu 1939 r. jak wybuchła II wojna i Niemcy zaatakowały
Polskę, ogłoszono mobilizację do wojska Polskiego. Z Pilichonek w
tej wojnie udział brali: Franciszek Bałka; Marian Jorman; Sobieraj;
Edward, Tadek i Marian Skibińscy. Po miesiącu - dwóch wrócili z
wojny. Franciszek Bałka podjął pracę fizyczną w młynie. Była
bieda, trzymali krowę na mleko dla rodziny. Dzieci z workami ścinały
trawę z miedz aby ją wyżywić a ojciec przynosił z młyna odpady
zbożowe.
Podczas
okupacji niemieckiej Zofia, na zabawie w prywatnym domu przy
Kaflarskiej u Langiewiczów poznała Henryka Pietrzykowskiego
z Rudki, który później w 1942 roku będąc w partyzantce
pisał do niej listy pełne smutku i tęsknoty.
Zdjęcie z wesela (1. Zofia Skibińska; 2. Bronisław Langiewicz; 3. Zofia Krupińska; 4. Rękas, którego rodzina mieszkała u Stefanii i Wicentego Jędrzejewskich). |
W
czasie okupacji niemieckiej w domu Wincentego i Stefanii w dalszy
ciągu mieszkała rodzina Bałków a dodatkowo administracja
niemiecka dokwaterowywała swoich żołnierzy, którzy kierowali
ruchem drogowym na krzyżówkach lubelskich. Ze wspomnień Zofii
wynika, że byli to Niemcy przyjaźnie nastawieni do domowników. W
1944 roku, jak zbliżały się wojska radzieckie , rodzina Bałków
bojąc się represji przeniosła się do znajomych na wsi. Pod koniec
okupacji do domu przy ul. Pilichonki 48, wprowadzili się Zbyszek i
Kazia Barańscy z synem Antonim. Zbyszek był fryzjerem a Kazia
pracowała w PSS przy ul. Kolejowej w hurtowni jaj. Syn Antoni
którego wszyscy nazywali Tosiem został lekarzem, pracuje do dziś w
Chełmie jako lekarz rodzinny. Rodzina Barańskich mieszkając jako
lokatorzy, trzymali kozę, na mleko dla rodziny i ze względu na
gruźlice której nabawił się Zbyszek.
Rodzina Kosiarskich i Barańskich
We
wspomnieniach Zofii bardzo często przewija się opowieść
o rodzinach Kosiarskich i Barańskich, które mieszkały w domu
przy ul. Pilichonki 48, ale w różnych okresach. Kosiarscy do Chełma
przybyli prawdopodobnie z Radomia, Konstanty otrzymał ofertę pracy
jako drogomistrz a kobiety były nauczycielkami na wioskach. Zofia
Kosiarska wyszła za maż za Tomaszunasa z Podgórza i uczyła dzieci
w szkole w Stołpiu, podobno była bardzo piękną kobietą i
ładnie się ubierała. Konstanty Kosiarski to drugi maż Adeli.
Pierwszy mąż (Barański) zmarł. Z pierwszego małżeństwa
miała syna Aleksandra, który wyjechał do Petersburga gdzie
pracował jako urzędnik w banku. Należy przypuszczać że powodem
wyjazdu mogła być kobieta albo praca
Syn
Adeli, Aleksander Barański poślubił żonę w Petersburgu, kobietę
z wyższych sfer, z którą miał syna Zbyszka Barańskiego,
urodzonego w 1919 r. Niestety żona
zmarła, Aleksander Barański z synem Zbigniewem wrócił do Polski.
Mogło to być w latach 1929-1931 bo w tym czasie odwiedzili mamę, a
zarazem babcię Adelę Kosiarską gdy mieszkała przy ul Pilichonki
48. Zbyszek pozostał pod opieką babci, oraz sióstr przyrodnich a
jego ojciec pojechał za pracą do Warszawy. Podjął pracę w Banku,
poślubił kobietę która pochodziła z miejscowości Łask.
Mieszkali na Nowogrodzkiej, koło poczty.
Zbyszek został zabrany przez ojca do Warszawy gdzie miał chodził
do szkoły. Niestety ojciec nie zajmował się synem a macocha tym
bardziej. Zbyszek więcej do szkoły nie chodził niż chodził. Był
cały czas głodny, macocha żywność miała zamkniętą na klucz,
rano wydawała mu kromkę chleba, a na noc przynosił siennik z
piwnicy i tak spał. Wychowywał się na warszawskich podwórkach i
na bazarach. Tam zawsze można było dostać coś do jedzenia za
drobne prace.
Aleksander Barański mimo że pracował jako urzędnik w banku, miał
skłonność do hazardu. Zbyszek opowiadał Zofii taką historię :
„Ojciec
wrócił wieczorem do domu z pączkami,
macocha
pyta:
-
a gdzie pieniądze z wypłaty?
Ojciec:
-nie
mam, przegrałem na wyścigach konnych na Służewcu.”
Aleksander
Barański ojciec Zbyszka zmarł, pogrzeb był uroczysty
prawdopodobnie zorganizowany przez bank. Zofia wspomina, że Zbyszek
pokazywał jej zdjęcie na którym trumna była wieziona na karawanie
konnym, a Zbyszek szedł za trumna.
Po
śmierci ojca Zbyszka zabrał brat macochy na wieś do Łaska koło
Łodzi. Trafił na wieś do gospodarstwa rolnego gdzie była krowa, i
nie było większego problemu z żywnością. Sam Zbyszek wspomina że
było mu tam bardzo dobrze. Ponadto brat macochy u którego mieszkał,
dodatkowo zajmował się fryzjerstwem i przyuczył go do tego zawodu.
Babcia Zbyszka Adela Kosiarska nie mogła się pogodzić że jej
wnuk, trafił do obcych ludzi, wysłała męża Konstantego do Łaska,
który zabrał Zbyszka do Chełma, mieszkali wtedy na ulicy Jordana.
Zbyszek
poznał Kazię Seredę która mieszkała na ul. Chłodnej, często
odprowadzał Ją z pracy do domu i był zapraszany na jajecznicę ze
stłuczek
Pobrali
się na początku okupacji niemieckiej około 1941 roku,
i zamieszkali na ulicy Chłodnej w bardzo małym mieszkanku jej
matki, w 1942 roku urodził się Antoni Barański.
Losy wojenne połączyły rodziny Zofii /z domu Jędrzejewska/ i Alfreda Skibińskiego, Kazi i Zbyszka Barańskiego, a przyjaźń i sentyment trwa do dziś.
Wyzwolenie
Chełma w lipcu 1944 roku przez wojska rosyjskie, we
wspomnieniach Zofii, która w tym czasie przebywała w swoim domu
rodzinny przy ul. Pilichonki. Niemcy, broniąc się wycofywali.
Wincentemu i Stefani zabrali konia i wóz, mieli oddać jak wyjadą
za Chełm . Stefania i Czepielowa pojechały aby wrócić z końmi
,niestety wróciły pieszo. Niemcy założyli bazę w Kumowej
Dolinie, wojska radzieckie atakowały. Ze wspomnień Zofii:
„Widziałam
ogromną falę ludzi, szli, jechali furmankami, samochodami,
czołgami, drogą ,polami, między domami.”
W pobliżu domu Zofii rozegrała się bitwa w której między innymi
brał udział czołg niemiecki z czołgiem radzieckim. W wyniku tych
walk, w dom trafił pocisk ale nie wybuchł, natomiast zapaliły się
pomieszczenia gospodarcze oraz zabudowania sąsiadów Szczerbaków.
Czołg rosyjski został trafiony; jeden żołnierz zginął a trzech
się uratowało.
Wraz
z żołnierzami rosyjskimi do Chełma trafili żołnierze polscy z
I Armii ludowego Wojska Polskiego. Do domu Stefanii i Wincentego
przydział na kwaterę otrzymał porucznik Rudolf Szczepanik .
Pochodził ze Stanisławowa (obecnie Ukraina) a jego ojciec pracował
w przemyśle wydobywającym ropę naftową. Rudolf zaprzyjaźnił
się z domownikami a szczególnie polubił Zosię i małego Tosia. Po
wojnie został wysłany do Moskwy na Akademię Wojskową, skąd pisał
listy do Zosi, pozdrawiając wszystkich domowników.
Wspomnienia
spisał Waldemar Skibiński Chełm 2017– 01 - 04
Witam Pana.Bardzo starannie te wspomnienia Pan opracował. Znalazłam tam też swój rodzinny wątek-bo Adamczewski z Koszarowej to mój dziadek Teofil Adamczewski który był w tym czasie zdunem i murarzem bardzo cenionym za uczciwość. Pozdrawiam Zofia Lecka [Adamczewska]
OdpowiedzUsuńWitam Panią Zofię. Cieszę się że ktoś czyta te moje reportaże. Pamiętam Pani dziadka byłem wtedy małym chłopakiem, wykonywał prace murarskie w naszym domu albo wpadał pogadać z moim dziadkiem albo rodzicami. Cenili go za solidność wykonywanych prac. Zapraszam na kawę i wspomnienia. Pozdrawiam Waldemar Skibiński
UsuńDziękuję za zaproszenie. Ja zapraszam Państwa do mnie na Małoziemce.Jest to mała osada między Wolą Uhruską a Stulnem.W ostatnie dni Lutego przylatują już czaple śiwe i wiadomo że to już wiosna.Mieszkam przy Rezerwacie Czapli Siwej.Zapraszam serdecznie i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPani Zofiu czy mógł bym poprosić o Pani numer telefonu chciał bym się z Paniu umówić na kawę i porozmawiać , też znałem Pani dziadka bardzo dobry i pomocny człowiek pozdrawiam.
Usuńto również Historia mojej rodziny, Franciszek Bałka to mmój dziadek, Sabina babcia, Edmund to mój Ojciec, Józef i Zenon to Stryjkowie...i ogólnie co pamiętam to dziadek wynajmował u rodziny i wychodzi na to że Jędrzejewscy i Skibińscy to rodzina dziadka...?
OdpowiedzUsuńustaliłem wstępnie że Jędrzejewscy to daleka rodzina prawdopodobnie przez moją prababkę Petronelę Tapałaj która była z domu Wawryniuk...ale to wymaga sprawdzenia w księgach parafialnych...?...i mam potwierdzenie że jestem spowinowacony z Panem Andrzejem Wawryniukiem.
OdpowiedzUsuńhttps://scontent-amt2-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/549009_607501389302433_237480119_n.jpg?oh=5295b89d9360d07563d2ede4afdda568&oe=590EF45B
OdpowiedzUsuńFranciszek i Sabina Bałka...foto przed wojną w Chełmie na ul. Lubelskiej.
OdpowiedzUsuńOczywiście zdjęcie Franciszka i Sabiny dodałem.Petronela Tapałaj była jedną z sióstr mojej prababci Anny Jędrzejewskiej z domu Wawryniuk żony Ludwika Jędrzejewskiego. Pozdrawiam wysłałem zaproszenie na f
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMoje przebłyski pamięci i zasłyszane nazwiska Pan potwierdził, teraz myślę że mój Ojciec i Stryjowie musieli się razem bawić z Pana mamą przed wojną. Sabina i Franciszek po wojnie mieszkali na ul. Katedralnej by ostatecznie zamieszkać w latach 50 tych na ul. Ogrodowej 59..dom do dzisiaj jest w rodzinie. Petronela zmarła młodo przed wojną, Franciszek w 1969 roku a Sabina w 1991 roku. Wszyscy troje są pochowani w jednym grobowcu na cmentarzu przy ul. Lwowskiej 1 brama. Zenon zmarł w 1976 roku w Zamościu, Edmund w 1984 roku a Józef w 2010 roku. Dziękuję za fajne wspomnienia i kilka szczegółów których nie znałem. W Chełmie żyje jeszcze jedna ciotka która w niedzielę będzie obchodzić 90 rocznicę urodzin...tylko ona może znać detale historii mojej rodziny, Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhttps://scontent-amt2-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-0/p206x206/15027909_1312973725421859_6168430308724689689_n.jpg?oh=7f15b5253f567a97b9fa121d0ae498e6&oe=58DE1E34
OdpowiedzUsuńEdmund Bałka foto przed Gmachem na klombie..koniec lat 50 tych.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe wspomnienia.Mnie intryguje nazwa ulicy Pilichonki -może ktoś zna genezę tej nazwy?
OdpowiedzUsuń