środa, 31 grudnia 2014

Biznes a Święta Bożego Narodzenia i Nowy rok.

              Pracując w Spółdzielni Mleczarskiej BIELUCH w Chełmie
na stanowisku Prezesa Zarządu, wprowadziłem zwyczaj spotkań z okazji Świąt Bożego Narodzenia i zbliżającego się Nowego Roku. Najczęściej po 20 grudnia, kiedy zrealizowaliśmy już zwiększone zamówienia przedświąteczne, zapraszaliśmy członków Rady Nadzorczej, Zarządu, kierowników działów
i przedstawicieli załogi oraz emerytów.
           Spotkania miały formę kameralną przy ciastku, kawie w miłej atmosferze przedstawiałem ocenę wyników za miniony rok, a także kreśliłem plany na nadchodzący rok. Był także czas na podzieleniem się opłatkiem, składanie życzeń i wzniesienie toastu szampanem za Nowy Rok.


              W tym roku z dawnego nawyku sięgnąłem do prywatnego archiwum
i wyciągnąłem tekst swojego wystąpienia z 20 grudnia 2013 roku. Chciałem sobie przypomnieć jakie snułem plany dla BIELUCHA na 2014 rok, oto one:
- jeżeli wprowadzamy zmianę w celu uzyskania zysku, to musimy być do tego zdeterminowani dosłownie wściekli, musimy mieć wizję i mieć odwagę zrobić pierwszy krok. Z drugiej strony napotkamy u ludzi na bariery przed zmianą wymienione po prawej stronie; opór ze strachu, opór z utraty wygody
Powinniśmy ludzi do zmiany przekonać i wywołać u nich entuzjazm 
i zminimalizować opór. Tak twierdzi Dr. Marek Skała z Krakowa.
           BIELUCH miał bardzo dobrą strategię rozwoju ukierunkowaną na działania pro-sprzedażowe. Została opracowana w oparciu o badania rynkowe wykonane przez niezależną firmę w 5 dużych miastach w Polsce. Wdrażaliśmy ją pod kierunkiem doświadczonych ekspertów biznesowych między innymi: został zreorganizowany dział handlu i marketingu, przeszkoleni handlowcy dla których uruchomiliśmy fundusz motywacyjny, stworzony został fundusz promocji i reklamy na bazie którego przeprowadziliśmy kampanię promocyjną i reklamową Bielucha i wiele innych działań. Konkurencję zaniepokoiły nasze działania bo były przeprowadzone profesjonalnie i zaczęły przynosić coraz lepsze efekty w sprzedaży.
                 Zarządzałem Spółdzielnią Mleczarską BIELUCH do 6 czerwca 2014 roku. Uzyskiwaliśmy w tym czasie coraz lepsze wyniki w sprzedaży i wypracowywaliśmy nieosiągalne do tej pory wyniki finansowe. Właściciele /rolnicy i pracownicy/ dostali podwyżki za dostarczone mleko i za pracę. Zrobiliśmy koleiny krok do góry na krzywej zmian Kurta Levina, w dalszym ciągu zamrażaliśmy nowe nawyki, a jednocześnie korzystaliśmy już z zysku na zmianie.
      Wizja Bielucha polegała na ustawieniu działań firmy bardziej prosprzedażowo, a mniej proprodukcyjnie. Priorytetem było jak najwięcej sprzedawać, a nie produkować na magazyn bo to przynosi dochód.
                 Oceniając dzisiaj wyniki Bielucha do czerwca 2014 roku na podstawie, wzoru na zmianę Richarda Beckharda to: wizja była bardzo dobra, pierwszy krok zrobiony, zabrakło u niektórych osób wściekłości do zmian. Natomiast po prawej stronie był zbyt duży opór na zmiany, zabrakło cierpliwości i wyobraźni.
             Od czerwca 2014 roku nie zarządzam Spółdzielnią Mleczarską BIELUCH w Chełmie, mam jednak nadzieję że Zarząd i Rada Nadzorcza kontynuują wdrażanie dotychczasowej strategii. Drugiej drogi rozwoju i innej wizji dla BIELUCHA nie widzę a zagrożeniem jest patrząc na krzywą zmiany Kurta Levina odmrożenie starych nawyków
           Innej drogi rozwoju nie proponowali także eksperci od zarządzania i marketingu tacy jak: Dr Marek Skała z Krakowa, Piotr Lutek z SYNERGII z Lublina, Iwona Pręciuk z Europejskiego Centrum Kształcenia „Eureka” czy Monika Iskandar i Damian Zaczek z agencji  IMR advertising by PR z Warszawy.
Przecież Bieluch to Król Serków”, wymaga indywidualnej strategii sprzedaży.              Piszę o tym wszystkim aby przedstawić swój punkt widzenia, bo do Bielucha czuję sentyment i chciałbym aby dalej się rozwijał. Po kilku miesiącach czasu na analizę i przemyślenia, mogę powiedzieć że dzisiaj zrobiłbym tak samo, tylko dzisiaj mogłoby być już za późno.
               Odpowiadając na coroczne pytanie, jaki to był rok 2014? 
Dla BIELUCHA - niedokończonej zmiany. Dla mnie przełomowy i dobry. Po 48 latach przeszedłem na emeryturę, Spółdzielnię Mleczarską BIELUCH zostawiłem w dobrej kondycji finansowo – ekonomicznej, przyszedł czas na aktywny odpoczynek.
Koniec roku to także zwyczaj składania życzeń.
- Życzę wszystkim Członkom BIELUCHA / Rolnikom i Pracownikom/ oraz jego sympatykom dużo zdrowia, energii, optymizmu i nadziei w 2015 roku.
- Spółdzielni Mleczarskiej BIELUCH w Chełmie, której 14 grudnia 2014 roku upłynęło 85 lat nieprzerwanej działalności życzę dalszego rozwoju, dobrych wyników ekonomiczno-finansowych ku zadowoleniu klientów i właścicieli.

Waldemar Skibiński

środa, 17 grudnia 2014

Jubileusz 25 - lecia L.S.U.M w Lublinie

            Niedawno bo 15 grudnia 2014 r. zostałem zaproszony na skromne uroczystości 25- lecia Lubelskiej Spółdzielni Usług Mleczarskich w Lublinie. Historia Luśki bo tak potocznie nazywają ją mleczarze ma swój początek w latach 40 - tych XX wieku, kiedy to przy ówczesnym Lubelskim Okręgowym Oddziale Centralnego Związku Spółdzielni Mleczarskich istniały magazyny mleczarskie i formiernia masła.


             W 1989 roku w wyniku procesów likwidacyjnych /nakazanych przez jedną z ustaw pakietu Balcerowicza/ wszystkich związków spółdzielni nastąpiła likwidacja Zakładu Obrotu Towarowego i pojawiło się niebezpieczeństwo utraty majątku. Dzięki zaangażowaniu działaczy spółdzielczych z regionu lubelskiego, pracowników, Krajowego Porozumienia Spółdzielni Mleczarskich w Warszawie, 11 listopada 1989 roku utworzono obecną Lubelską Spółdzielnię Usług Mleczarskich w Lublinie.
             Spółdzielnia Mleczarska BIELUCH w Chełmie była w gronie Spółdzielni Mleczarskich - założycieli Krajowego Porozumienia Spółdzielni Mleczarskich jak i Lubelskiej Spółdzielni Usług Mleczarskich, miałem okazję wraz z PaniąTeresą Dzius - Przewodniczącą Rady Nadzorczej ją reprezentować.
             Dzisiaj L.S.U.M z powodzeniem, świadczy usługi dla spółdzielni mleczarskich w zakresie: handlu artykułami mleczarskimi i materiałami technicznymi, badań laboratoryjnych, wymiany towarowej i współpracy z zagranicą.
             " Zbiorowa Mądrość i Niezależność" działaczy spółdzielczości mleczarskiej z regionu lubelskiego pozwoliła wybrać najlepsze rozwiązanie organizacyjne wspólnej działalności a zgromadzony majątek pokoleń spółdzielców w dalszym ciągu efektywnie pracuje dla spółdzielni. W skali kraju pozostały tylko dwie takie spółdzielnie w Lublinie i Białymstoku.
             Po 25 -latach od momentu założenia L.S.U.M , do siedziby na ul. Probostwo przybyli Prezesi spółdzielni, byli i aktualnie zarządzający, był czas na zapoznanie z wynikami gospodarczymi firmy w 2014 roku na wspomnienia, rozmowy i refleksje o przyszłości spółdzielczego mleczarstwa. Ocena obecnych o Luśce jest pozytywna, świadczą o tym wyniki ekonomiczno - finansowe oraz przystąpienie do niej w 2014 roku dwóch nowych członków/ Spółdzielni Mleczarskiej w Radzyniu Podlaskim oraz Zakładu Mleczarskiego w Brześciu na Białorusi.
            Miłym akcentem na zakończenie spotkania było pożegnanie Prezesów Spółdzielni /udziałowców/ , którzy w 2014 roku odeszli na emeryturę Ryszarda Raczkiewicza - Prezesa Tomaszowskiej Spółdzielni Mleczarskiej oraz mojej osoby Waldemara Skibińskiego Prezesa Spółdzielni Mleczarskiej BIELUCH w Chełmie przez ostatnie 32 lata a zarazem członka Rady Nadzorczej L. S.U.M przez 25 lat. Usłyszałem wiele miłych słów na temat mojej osoby, wiele pozytywów o sposobie zarządzania spółdzielnią oraz reprezentowania spółdzielców z regionu lubelskiego na szczeblach wojewódzkich i krajowych. Miałem okazję powiedzieć jak wyglądało mleczarstwo chełmskie gdy zaczynałem pracę w 1972 roku oraz podziękować koleżankom i kolegom za współpracę za twórcze podpowiedzi i rady za podtrzymywanie na duchu w trudnych chwilach.


             Niestety czułem pewien dyskomfort, na spotkanie przybyli wszyscy byli i obecni Prezesi Spółdzielni Mleczarskich z woj Lubelskiego, był także Tadeusz Polański Prezes Honorowy z Ryk, nie było tylko mojego następcy Prezesa Spółdzielni Mleczarskiej BIELUCH w Chełmie. Nie potrafiłem odpowiedzieć na pytania "dlaczego".



            

wtorek, 11 listopada 2014

Samorząd i polityka

Ostatnie 32 lata zarządzałem Spółdzielnią Mleczarską BIELUCH w Chełmie, wymagało to zaangażowania z mojej strony i absorbowało dużo czasu. Nie chciałem się rozdrabniać i zajmować wieloma sprawami bo trudno wszystko pogodzić, a później mieć poczucie, że coś zrobiłem kosztem czegoś.
W czerwcu 2014r zakończyłem prace zawodową i otrzymałem propozycję wystartowania w wyborach samorządowych jako kandydat na radnego do Rady Miasta Chełma. Pomyślałem: mam wiedzę, doświadczenie, głowę pełną pomysłów i czas, więc czego by nie. Zdawałem sobie sprawę, że zarządzanie firmą, a praca w samorządzie różnią się zasadniczo, ale może to być dla mnie nowe wyzwanie.
Ogłosiłem swoją decyzję rodzinie i znajomym, a oni z przekąsem „ to teraz będziesz się zajmował polityką”. Zacząłem zastanawiać się co to znaczy polityka, a samorząd /Czy w samorządzie uprawia się politykę?/ Sięgnąłem do słownika gdzie polityka jest definiowana jako „ sztuka zdobywania i utrzymania władzy”, drugi termin jako „ rywalizacja o władzę i przywództwo między grupami interesu”. Szczerze mówiąc nie odpowiada mi uprawianie takiej samolubnej polityki bo konsekwencje są niesłychanie destrukcyjne. Przypomniałem sobie jednak to co było moją dewizą w BIELUCHU „Ideologie ludzi dzielą, potrzeba działania łączy” tak mówił ksiądz założyciel największej spółdzielni mleczarskiej w Hiszpanii. Podobnie powinno być w samorządzie, zawsze jest jakaś potrzeba która powinna łączyć wszystkich do działania. Ponadto „zbiorowa mądrość i niezależność” przynosi dużo lepsze rozwiązania problemów niż najlepsi eksperci i specjaliści, Tak rozumiana polityka w samorządzie mi odpowiada i o taką będę zabiegał. Startuję w komitecie wyborczym PSL, gdzie 50% kandydatów tak jak ja to bezpartyjni, a 60% to kobiety. Ponadto różnorodność, zawodów, zainteresowań i charakterów są : nauczyciele, przedstawiciele służby zdrowia,przedsiębiorcy, rzemieślnicy, emeryci, pracownicy urzędów, artyści i wiele innych.
Mamy kampanię wyborczą do samorządu, wielu kandydatów obiecuje obniżenie podatków,opłat za wodę, ciepło, ścieki czy usuwanie nieczystości. Oczywiście to trzeba uwzględnić w działaniu przyszłej Rady Miasta i Prezydenta. Nasuwa się jednak pytanie, czy zakres takich oszczędności zadowoli chełmian, myślę że nie. Problemy obywateli Chełma to: bezrobocie, niskie dochody, brak możliwości rozwoju gospodarczego i intelektualnego. Przyczyną jest słaby rozwój przedsiębiorczości i biznesu w Chełmie, oraz na Ziemi Chełmskiej. Mamy małe i średnie firmy, brak dużych przedsiębiorstw i inicjatyw wspólnych działań /aliansów/ do realizacji tematów o dużym zakresie wykonawczym i różnorodności branżowej.

W miesiącu wrześniu 2014, przedsiębiorcy z Chełma zrzeszeni w Lubelskim Klubie Biznesu wybrali moją osobę na Przewodniczącego Rady LKB w Chełmie, a Rada wyznaczyła sobie cele:
  • zintegrować i uaktywnić chełmskich przedsiębiorców
  • nawiązać ścisłą współpracę z samorządami miast, powiatów oraz gmin z terenu dawnego województwa chełmskiego, w zakresie rozwoju przedsiębiorczości.
Wybór zobowiązuje do działania, rozpoczęliśmy od nawiązania współpracy z Urzędem Miasta Chełm, która zaowocowała wynegocjowaniem i podpisaniem porozumienia o współpracy. Odbyło się to na spotkaniu LKB z przedsiębiorcami i samorządowcami pod nazwą „Biznes i samorząd – nowe wyzwania”, w Urzędzie Miasta Chełm w dniu 22-10-2014r. Umowa ma na celu wspólne podejmowanie działań na rzecz stwarzania dogodnych warunków do rozwoju przedsiębiorczości i przedsiębiorców miasta Chełm. Ponadto strony zgodnie postanawiają wspierać rozwój wzajemnych kontaktów i współpracy w zakresie gospodarczym, kulturowym i społecznym.
Rozwój małej i średniej przedsiębiorczości to za mało, potrzeba na terenie Miasta Chełma i powiatu chełmskiego dużego przemysłu. W historii Chełma mieliśmy już takie momenty wzrostu gospodarczego naszego regionu gdy:
  • w okresie międzywojennym, przystąpiono do budowy osiedla kolejowego w związku z planami przeniesienia siedziby Radomskiej Dyrekcji PKP do Chełma
  • pobudowano i oddano do użytku cementownię i obuwie.
Dzisiaj ludzie czują że Chełm stoi przed kolejną szansą. Działalność i inicjatywy Profesora Józefa Zająca Senatora RP wzbudziły nadzieję że w Chełmie i powiecie chełmskim można:
  • założyć Państwową Wyższą Szkołę Techniczną w której między innymi kształci się lotników
  • zbudować lotnisko w Depułtyczach
  • rozpocząć wydobycie kolejnych surowców naturalnych po kredzie, jakimi są węgiel kamienny i gaz
  • wybudować elektrownie
  • w planach PWST są także: uruchomienie kierunku medycyna, czy pobudowanie kliniki


W dniu 10 listopada 2014 r. miałem okazję uczestniczyć w spotkaniu z przedstawicielami Kampanii Węglowej S.A., na temat budowy kopalni węgla kamiennego w okolicach Pawłowa. Z prezentacji wynika że nowe odwierty potwierdziły bardzo duże zasoby węgla kamiennego w naszym rejonie. Węgla dobrej jakości i w korzystnych warunków do jego wydobycia. Kampania Węglowa S.A., założyła 5 etapów dojścia do wybudowania kopalni, obecnie realizuje etap 3. Czas cyklu inwestycyjnego to 11 lat.


Wydaje się że plany wybudowania kopalni węgla kamiennego w okolicach Pawłowa są realne i tak jak mówi Prof. Józef Zając, koło zamachowe zostało uruchomione nikt i nic nie jest w stanie jego zatrzymać.


Wracając do kampanii wyborczej, jest czas na rozmowy z wyborcami, mówią o swoich problemach, mają wiele ciekawych pomysłów, jest ogromny materiał dla przyszłych Radnych i Prezydentów. Mieszkańcy Chełma i powiatu chełmskiego oczekują od samorządowców i polityków takich działań, które doprowadzą do przeskoku gospodarczego naszego regionu z przedostatniego miejsca w kraju do co najmniej pozycji w środku rankingu.
Nie zmarnujmy naszej szansy, zbiorowa mądrość i niezależność samorządowców na to nie pozwoli.

Waldemar Skibiński




wtorek, 14 października 2014

Biznes w produkcji mleka

Firma Agromarina sp. z o.o. Kulczyn w dniu 8 października 2014 r. uroczyście otworzyła
nowoczesną oborę wolnostanowiskową na 200 krów mlecznych z dojarnią karuzelową HBR 32 DeLaval, na której jednocześnie doi się 32 krowy. Tego typu obora oraz dojarnia to jedne z najnowocześniejszych obiektów w woj. lubelskich i w kraju.



Uroczystości zgromadziły hodowców bydła mlecznego z naszego regionu i kraju, doradców rolniczych i przedstawicieli firm współpracujących z rolnikami, naukowców z uniwersytetów rolniczych oraz samorządowców.
Agromarina jest spółką włosko-polską, która rozpoczęła działalność na Krowim Bagnie
w 2001 r. Początkowo zaczynała od hodowli bydła mięsnego i niewielkiego stada krów mlecznych,
jednak szybko postawiła na produkcję mleka, inwestując w nowe obory, maszyny i sprowadzając najlepsze pod względem genetycznym jałówki hodowlane z Holandii. Jednocześnie od nowa zagospodarowywała użytki zielone Krowiego Bagna, zapewniając dla krów bazę paszową.



Wyniki jakie dzisiaj osiągnęła są imponujące, a przedstawienia ich dokonali Prezes Spółki Faccia Secondo oraz Rafał Stachura Z-ca Prezesa

  • Produkcja mleka w gospodarstwie Kulczyn i Andrzejów to około 23000 litrów dziennie od 720 krów w doju.
  •   Wydajność roczna od krowy to ponad 11000 litrów , dzienna ponad 30 l 



W 2001 r. byłem Prezesem Zarządu Spółdzielni Mleczarskiej BIELUCH w Chełmie, to właśnie z naszą spółdzielnią udziałowcy Agromariny rozpoczęli współpracę w zakresie dostaw mleka, przystąpili na członka oraz przyjęli propozycję szkoleń dla naszych rolników. Szkolenia w zakresie zarządzania stadem krów mlecznych były prowadzone przez Profesora Igino Andrighetto z Uniwersytetu Weterynaryjnego w Padwie, który wdrażał i nadzorował technologię produkcji mleka w Kulczynie.
Często w tamtych latach miałem okazję rozmawiać z w/w Panami i jak pamiętam Profesora - to mówił, że muszą dojść do produkcji 8000 l mleka dziennie z gospodarstwa i 8000 l od krowy w roku. Tak więc zakładany plan produkcji został wykonany w 300% a wydajność od krowy znacznie przekroczona. To co zobaczyłem i usłyszałem 8 października 2014 r. jest imponujące i było dla mnie w latach 2001-2005 niewyobrażalne i wręcz niemożliwe do osiągnięcia, myślę, że i sami właściciele nie mieli aż takiej wyobraźni.
Pan Faccia w swoim wystąpieniu zwrócił uwagę, że my Polacy nie dostrzegamy, że w Polsce są bardzo dobre warunki do produkcji rolnej i można tu robić bardzo dobry biznes. Włosi dobrze się czują na naszym terenie, mamy klimat podobny jak na północy Italii, Polacy są bardzo pracowici i inteligentni.
Natomiast jak my Polacy odbieramy obecność na lubelskiej wsi obcokrajowców. Przed drugą wojną światową produkcją mleka na naszym terenie zajmowali się oprócz Polaków: Niemcy i Ukraińcy. Dzisiaj Włosi, ale są i gospodarstwa rodzinne Polsko-Ukraińskie, Polsko-Białoruskie. Do tego jeżeli dodamy że w Chełmie przetwórstwem owoców zajmuje się firma Ybbstaler – Austria, a produkcją mebli spółka Polsko- Włoska. To można powiedzieć że granice państw nie stanowią większej przeszkody w prowadzeniu biznesu.
Produkcja mleka na terenie dawnego województwa chełmskiego oparta była i jest na gospodarstwach rodzinnych i na przedsiębiorstwach rolnych. Udział w skupie mleka przedsiębiorstw rolnych kilka lat temu był niewielki około 5%, dzisiaj stanowi nawet powyżej 20%, świadczy to tylko o tym, że na produkcji mleka można zarobić.
Przedsiębiorcy rolni, a także rolnicy indywidualni z terenu działania SM BIELUCH zrobili ogromny postęp w produkcji mleka:

  •   wprowadzili nowoczesną technologię produkcji mleka
  •   zainwestowali w obory, maszyny, materiał hodowlany, urządzenia oraz bazę paszową
  •   zwiększyli obsadę krów w oborze, oraz i ich wydajność
 
Przypomnę że jeszcze tak niedawno bo w 1995 roku w rejonie działania SM BIELUCH, dojarek konwiowych mieliśmy kilka, rurociągowych i hal udojowych wcale, zbiorników chłodniczych na mleko „ 0 „ Średnia ilość krów w gospodarstwie 2 szt., średnio dzienny skup mleka od jednego gospodarstwa 10 litrów. Dziś wygląda to tak jak w Agromarinie, tylko u rolników indywidualnych w mniejszej skali / odpowiednio mniej krów, mniejsze obory, urządzenia i maszyny o mniejszej wydajności/ ale poziom innowacyjności podobny.
W ciągu tych 19 lat rolnicy województwa lubelskiego dogonili w produkcji mleka rolników takich państw jak Niemcy, Francja czy Holandia. Profesor Zygmunt Litwińczuk z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie mówi że pobili wszelkie rekordy Europy i Świata w szybkości dojścia do takich wyników.
Niestety dziewięciu rolników na dziesięciu w okresie ostatnich 20 lat zrezygnowała z produkcji mleka z różnych względów i to jest koszt społeczny pobicia tych rekordów.
W wypowiedzi zaproszonych gości a także w dyskusjach kuluarowych rolników przebijała nuta pesymizmu i zaniepokojenia która wynika z kilku przyczyn:

  • kary finansowe dla dostawców mleka którzy przekroczyli
  • indywidualne kwoty mleczne.
  • embargo Rosji na artykuły mleczarskie
  • kryzys na rynkach światowych /mały popyt na produkty mleczne, niskie ceny
  • znaczna obniżka cen za mleko dla dostawców, z dalszą tendencją spadkową.
  • Odstąpienie od kwot mlecznych w państwach UE, od następnego roku.
     
Kryzys w rolnictwie i mleczarstwie występuje co kilka lat ale ten ze względu na zbieżność kilku przyczyn zapowiada się na długotrwały i głęboki. Unia Europejska zrezygnowała z kilku istotnych programów interwencyjnych tj : dopłaty do eksportu czy zakupy interwencyjne a załatwić to rekompensatami finansowymi będzie bardzo trudno i nie pokryje w całość utraconych dochodów. Do tego rezygnacja z kwot mlecznych, może spowodować nadmierny wzrost podaży mleka surowego i dalszy spadek cen dla rolników.
Patrząc jednak na ceny za mleko w okresie ostatnich 15 lat, były wzrosty i spadki ale w perspektywie długoterminowej systematycznie wzrastały i tak powinno być w przyszłości.


Waldemar Skibiński







czwartek, 24 lipca 2014

Byłem uczniem Paterkowskiego

Jubileusz 90-lecia szkoły rolniczej w Okszowie, odbył się w 2013 r. Uczęszczałem do tej szkoły w latach 1961-1966 za czasów Dyrektora Michała Paterkowskiego, który dodatkowo uczył mnie chemii.

Pierwszy budynek szkoły (zdjęcie z 2014r)
fot.Gabriela Buczek

Przez cały okres pracy zawodowej od 1966 r do 2014 r korzystałem z wiedzy nabytej w tej szkole. Byłem i jestem doradcą chłopów, rolników, fermerów coraz częściej nazywanych Agro-biznesmenami.
Ponad 32 lata zarządzałem Spółdzielnią Mleczarską Bieluch w Chełmie, której udziałowcami są rolnicy a zarazem producenci mleka. Dziś gdy zakończyłem pracę zawodową po 48 latach, chodzą mi po głowie pewne refleksje:
  • jaka była ta szkoła, co mi dała?
  • Jaki miała wpływ na rozwój rolnictwa pow. chełmskiego i woj. lubelskiego?
  • Co zmieniło się w kształceniu rolników a także samym rolnictwie.
    Często na różnych spotkaniach w tym także z młodzieżą, odnoszę się do Szekspira który twierdził że w życiu człowieka można wyróżnić 7 faz:
  • fazę wieku niemowlęcego
  • fazę wieku łobuziaka
  • fazę wieku ucznia
  • fazę wieku żołnierza
  • fazę wieku konia
Szkoła występuje najczęściej u człowieka w fazie ucznia, natomiast uczniowie PTR w Okszowie w latach 60-tych, przechodzili za jednym zamachem trzy fazy: uczyli się wiedzy, dyscypliny i pracowali. Uczyli nas wybitni pedagodzy o ciekawych osobowościach wspomnę tylko Dyrektora Michała Paterkowskiego, Profesorów Laskowskiego, Korpysza, Borowicza, Pawliszaka,Szyszkowskiego,Tarasiuka czy Panie Klimaszewską, Patyrę, Zaprawę.
Na temat dyscypliny do dziś wspominam jednolite ubrania, punktualność, czystość, zbieranie słomek tyralierą na terenie gospodarstwa, czy przemarsze 1-szo majowe. Te zasady wdrożył w szkole Dyrektor Paterkowski, był bardzo wymagający i konsekwentny, osobiście sprawdzał ich przestrzeganie. Jako czternastoletni chłopak z Chełma z Pilichonek/krzyżówek lubelskich/, miałem problemy z dostosowaniem się do tych zasad np:
Pierwszego września 1961r na pierwszym apelu okazało się mam nieprzepisowe ubranie, jeszcze w tym samym dniu z mamą kupiliśmy granatowy garnitur. Będąc w drugiej klasie bardzo żywym chłopakiem, zbiłem doniczkę w której na korytarzu rosła duża palma i znowu razem z mamą kupiliśmy nową ale dopiero druga była odpowiednia, do tego pod nadzorem profesora Pawliszaka osobiście musiałem ją przesadzić.
Praca – Byliśmy oborowymi, pracownikami rolnymi, kierownikami gospodarstwa, a także braliśmy czynny udział w budowaniu sali gimnastycznej czy odbudowaniu szkolnego autobusu.
Wydawać by się mogło że w tej szkole był rygor, nic podobnego był czas na rozrywkę, dodatkowe zainteresowania, rozmowy a nawet flirty. Był czas na wycieczki i tańce. Wychowawczynią naszej klasy była Pani Mirosława Zaprawa -polonistka, to ona uczyła nas umiejętności bycia w grupie, doradzała w rozwiązywaniu naszych problem, uczyła jak korzystać z rozrywki a tak ogólnie uczyła nas życia. Pamiętam zespół Agrykola muzyczny, taneczny, rozrywkowy. Kolegę z klasy, mistrza akordeonu - Edka Raube i wykonywane przez niego utwory „Lekka kawaleria czy Flip i Flap” .

Od lewej Wojciech Hetman – chełmski cukiernik, uczniowie PTR Okszów: Włodzimierz Brodecki - pseudonim Wowka, Helena i Waldemar Skibińscy, których połączyła szkoła

Dziś po latach mogę powiedzieć, nie żałuję że uczęszczałem do tej szkoły a raczej jestem z tego dumny. Pracując najpierw jako zootechnik gromadzki a następnie w SM Bieluch, widziałem że co drugi rolnik, producent mleka uczył się rolnictwa właśnie w Okszowie, że kilku absolwentów tej szkoły pracuje w mleczarni w Chełmie. Absolwenci szkoły prowadzą przedsiębiorstwa przetwórstwa rolno-spożywczego i agrobiznes. Kilku z nas tworzy nieformalną grupę wspierającą i promującą szkołę. Absolwentów PTR Okszów można spotkać w całej Polsce, często w różnych zawodach nie koniecznie związanych z rolnictwem. Często mają bardzo oryginalne zainteresowania.
 
Konstanty Mirosław Michorowski - pseudonim Kostek

Znaczenie szkoły dla rozwoju rolnictwa w powiecie chełmskim i województwie lubelskim jest ogromne i trudne do podważenia. W ciągu ostatnich 50 lat w rolnictwie chełmskim i lubelskim nastąpiły rewolucyjne przeobrażenia. Gdy zaczynałem naukę w szkole a były to lata 60-te, zbiór zbóż odbywał się kosą, kosiarką, żniwiarką, snopowiązałką, siew często z ręki, siłę pociągową stanowiły konie. 

 
Wystawa starego sprzętu rolniczego w szkole rolniczej w Okszowie
fot.Gabriela Buczek












































































Dziś mamy agregaty uprawowe, siewniki sprzężone z innym sprzętem, kombajny i ciągniki wyposażone w klimatyzację i komputery pokładowe. W technologii produkcji mleka i zarządzaniu stadem krów mlecznych postęp wcale nie jest mniejszy. W latach 60-tych średnia statystyczna ilość krów w gospodarstwie to 2,5, żywienie to siano, zielonka, pastwisko, czasami jakieś okopowe, dój ręczny, transport mleka w konwiach, chłodzenie w zimnej wodzie. Dziś mamy średnią statystyczną ilość krów w gospodarstwie 30. Są gospodarstwa a raczej przedsiębiorstwa rolne, które utrzymują po 1000 szt krów i produkują powyżej 20000 litrów mleka dziennie. Żywienie oparte jest na kiszonkach z kukurydzy, sianokiszonce, paszy treściwej a dodatki to minerały, koncentraty białkowe, siano i słoma. Do zadawania pasz stosuje się wozy paszowe. Do dojenia dojarki rurociągowe i hale udojowe. Do transportu i magazynowania mleka, cysterny i zbiorniki chłodnicze.
Producenci mleka budują nowe obory na 100, 200czy 300 szt krów. Jeden z przedsiębiorców rolnych w nowo wybudowanej oborze zamierza zainstalować 8 robotów udojowych.
Piszę o tym ponieważ wielu ludzi ma w dalszym ciągu mylne wyobrażenie o naszym wschodnim rolnictwie i przemyśle rolno-spożywczym, jako zacofanym i nie reformowalnym, a przecież fakty które przedstawiam mówią całkiem
co innego.
Wpływ na ten postęp technologiczny, techniczny, maszynowy na wsi chełmskiej i lubelskiej miała i ma nadal Szkoła Rolnicza w Okszowie i jej absolwenci.
Zawód rolnika wymaga wielokierunkowego wykształcenia, a dynamiczne tempo wchodzących innowacji i nowych rozwiązań wymaga dodatkowej wiedzy i uprawnień.
Dzisiaj rolnik jak lekarz ciągle musi się dokształcać”
Dlatego też w 2005 roku wspólnie z dyrektorem Szkoły Bogusławem Marczukiem podjęliśmy inicjatywę organizacji dorocznych konferencji „Młodzi producenci mleka -realia i przyszłość w Unii Europejskiej” Młodzi to znaczy Ci co zamierzają rozwijać swoje gospodarstwa rolne a także następcy rolników uczący się aktualnie w szkołach rolniczych. Konferencje odbywały się corocznie do 2012 r, cieszyły się dużym zainteresowaniem rolników ponieważ wykłady dotyczyły aktualnych problemów hodowlanych a wygłaszali je najlepsi krajowi specjaliści.
Co roku w szkole odbywa się dzień chleba razowego i święto pszczoły. Dodając do tego, że przy szkole jest gospodarstwo rolne i obora krów mlecznych to można powiedzieć że szkoła jest otwarta dla wszystkich i łączy wiedzę z praktyką i biznesem.
System kształcenia i wychowania młodzieży wprowadzony przez dyrektora Paterkowskiego, budził i budzi wiele kontrowersji. Czy uczyć i wychowywać w oparciu o dyscyplinę i system kar? Czy stosować system bezstresowy w oparciu o swobodę zachowania, zabawę, rozwój zainteresowań i system pochwał.
Wiele badań naukowych wykazuje że najbardziej pamiętamy nauczycieli srogich, wymagających którzy wzbudzali u nas strach, o tych miłych,kochanych, wyrozumiałych szybko zapominamy.
Jaki był dyrektor Michał Paterkowski? Na pewno przez swoich uczni na długo zapamiętany i wspominany.



Budynek szkoły, w której aktualnie mieści się szkoła rolnicza (zdjęcie z 2014)
fot.Gabriela Buczek


Autor:
Waldemar Skibinski

niedziela, 13 lipca 2014

Biznes, kultura i sport

       Członkowie Lubelskiego Klubu Biznesu w tym nieliczni z przedstawicielstwa chełmskiego, uczestniczyli w VIII spływie kajakowym rzeką Wieprz, a po nim w pikniku w ogrodach Pałacu w Łańcuchowie, gmina Milejów. Spływ i piknik odbył się 12-07-2014r.
       Położony nad Wieprzem Pałac w Łańcuchowie to jedyny murowany pałac w stylu zakopiańskim w Polsce, dawna siedziba Steckich. Powstał według projektu autorstwa Stanisława Witkiewicza. Jest on położony w malowniczej okolicy nad samym Wieprzem, którego wyniosłe brzegi stwarzają rozległy widok na zalesioną pradolinę rzeki. Razem z rozległym parkiem o pow. 4,82 ha jest wpisany do rejestru zabytków klasy A.
       Właścicielami i mieszkańcami pałacu są Małgorzata i Andrzej Kita. Pani Małgorzata pochodzi z Chełma. Pan Andrzej był jednym z najlepszych kolarzy woj. lubelskiego i Polski.
       Uczestnicy spływu kajakowego mimo momentów deszczowych, miło i ciekawie spędzili czas na rekreacji, zwiedzaniu ogrodu i wnętrza pałacu, a na zakończenie poddali się ceremonii pasowania na "wodniaków kajakowych".
       Ceremonia polegała na wypowiedzeniu przez Mistrza Prowadzącego formułki: 
"Lepiej żeby Cię du... bolała, niżby woda zabrała."
a Ojciec Chrzestny - Andrzej Kita uderzeniem wiosłem w wypięty tyłek pasował.

Waldemar Skibiński V-ce przewodniczący przedstawicielstwa chełmskiego LKB
   
       Wszystkie te wydarzenia przedstawiają zamieszczone zdjęcia:

(od prawej) Małgorzata i Andrzej Kita, Agnieszka Gąsior Mazur - Prezes LKB






czwartek, 10 lipca 2014

Spółdzielczość rolnicza Ziemi Chełmskiej - część III

Rok 1938 to najlepszy okres w dziejach Spółdzielni mleczarskiej z siedzibą w kol. Nowosiółki. W tym roku zostaje ukończona budowa nowego zakładu. Zwiedzić jedną z najnowocześniejszych mleczarni na wschodzie Polski przyjeżdża premier rządu generał dr Sławój Składkowski, który przyznaje nagrodę 500zł. Ponadto spółdzielnia wygrywa 1000zł w loterii pożyczki inwestycyjne.

Budynek mleczarni w Nowosiółkach oddanej do użytku w 1938r - wygląd dzisiejszy
W tym okresie działają w powiecie Chełmskim spółdzielnie mleczarskie w Rożdżałowie, Kumowie i Kamieniu, które zamierzały się przyłączyć do spółdzielni w kolonii Nowosiółki.
Demokratyczna spółdzielnia bardzo szybko się rozwija jednak po raz pierwszy na przeszkodzie stanie wojna, ale to już inny temat.
Analizując i oceniając działaczy spółdzielczych z Nowosiółek i ich działanie sprzed wojny na uwagę zasługuje to, że w jednej spółdzielni potrafili wspólnie działać ludzie różnych narodowości jak: Polacy, Niemcy, Ukraińcy. Wspólnie działali właściciele majątków ziemskich i chłopi, posiadacze większych i mniejszych gospodarstw. Do organizowania spółdzielni włączali się księża, a handlem zajmowali się Żydzi.
Ksiądz, który był inicjatorem założenia największej spółdzielni w Hiszpanii mówił „Ideologie ludzi dzielą, potrzeba działania łączy.”
Myślę, że ten cytat najbardziej oddaje to co robili założyciele spółdzielczości rolniczej na terenie Ziemi Chełmskiej.
Zasady i wartości spółdzielni demokratycznej dzisiaj są takie same jak na początku.
Kapitałem spółdzielni są ludzie. To oni - drobni ciułacze wnoszą do spółdzielni udziały pieniężne, które tworzą fundusz udziałowy potrzebny do finansowania jej działalności.
Spółdzielnia w wyniku działalności gospodarczej rozwija się i wypracowuje majątek obrotowy i trwały.
Prawo spółdzielcze i statut każdej spółdzielni mówi: „Majątek spółdzielni jest prywatną własnością jej członków.” I tu jest słaby punkt spółdzielczości, bo występujący z niej członek ma prawo tylko do wypłaty zgromadzonych przez siebie udziałów. Natomiast do wypracowanego majątku spółdzielni tylko w wypadku jej likwidacji.
Majątek wypracowany przez spółdzielnię jest faktycznie niepodzielnym majątkiem spółdzielni, a nie prywatną własnością jej członków. Dlatego też tak dużo jest prób skutecznych i nie, uwłaszczenia się tym majątkiem. Mamy takie przykłady na Ziemi Chełmskiej i na terenie Polski.
Założyciele Spółdzielni Mleczarskiej w Nowosiółkach i ich kontynuatorzy Spółdzielni Mleczarskiej w Chełmie, nie zmarnowali dorobku pokoleń jej członków. Rozwijali spółdzielnię, inwestowali, umacniali jej pozycję na rynku. Nie pozwolili na rozgrabienie lub uwłaszczenie się na jej majątku.
Zastanawiam się nad teraźniejszością, co zrobią działacze spółdzielczy Ziemi Chełmskiej dzisiaj i w przyszłości.
Czy będą kontynuować innowacyjny rozwój spółdzielni i nie zmarnują dorobku swych poprzedników.Czy mają poczucie odpowiedzialności ekonomicznej i moralnej w stosunku do członków obecnych, przyszłych, ale także tych co odeszli ze spółdzielni.


Autor tekstu: Waldemar Skibiński
Prezes zarządu SM. BIELUCH
w latach 1982 - 2014
Zdjęcia: Gabriela Buczek

wtorek, 8 lipca 2014

Spółdzielczość rolnicza Ziemi Chełmskiej - część II

W latach 1930-1935 do spółdzielni przystępują członkowie z innych wiosek oraz majątki ziemskie z Kamiennej Góry, Bezku, Święcicy czy Krzywowoli. Spółdzielnia zaciąga 12 000zł kredytu i rozpoczyna budowę nowego zakładu.
Następują zmiany w zarządzie i radzie nadzorczej. Przewodniczącym zarządu zostaje Gach Wawrzyniec z kol. Nowosiółki, skarbnikiem Urlich Wacław z kol. Nowosiółki, a przewodniczącym rady nadzorczej ks. proboszcz Andrzej Tadzikowski z Podgórza. Ponadto do Rady Nadzorczej wchodzą dziedziczka z Kamiennej Góry Janina Lechnicka, Dziedzic z Krzywowoli Jerzy Nowakowski, Wincenty Kulisz z Kamionki, Surdyk Stanisław z kol. Nowosiółki, Józef Mazurek z Leonowa, Stefan Sroczyński z Bieniowa, Józef Weremczuk z kol. Terenin, oraz osadnicy niemieccy Adolf Sontak, Rudolf Werner, Gustaw Gerbert.

kościół katolicki w Podgórzu

Dawny kościół niemiecki (Kircha) w Janowie

Kilka osób z wymienionych poznałem osobiście. Wacław Urlich to mój wój – dobry rolnik, jak na tamte czasy otwarty na postęp, oraz organizacje chłopskie. Stanisław Surdyk był sekretarzem Rady Nadzorczej, pisane przez niego protokóły z posiedzeń były pięknie kaligrafowane i bardzo dokładne. Po wojnie był instruktorem związku producentów buraka cukrowego, pamiętam jak jeździł do Chełma motocyklem marki Panonia i to przez cały rok nawet w zimie.
W latach 1936-1938 spółdzielnia inwestuje: w budowę mleczarni, zakłada telefon, kupuje auto ciężarowe, uruchamia serowarnię.


Pierwszy samochód ciężarowy spółdzielni

Produkcja odbywała się ręcznie, jedyne urządzenia to wirówki o napędzie ręcznym, kotły serowarskie i masielnica drewniana do wyrobu masła. Transport mleka konny w konwiach. Asortyment produkcji to: masło, maślanka, mleko pełne i chude i sery, który sprzedawano w Chełmie do szpitala psychiatrycznego na Wygonie, jednostek wojskowych, oraz dwóch sklepów przy ul. Lubelskiej. Masło jako główny produkt sprzedawano do związku albo do żyda Szwartzbergera w beczkach drewnianych solone, często z przeznaczeniem na eksport.

Spółdzielnia prowadziła także działalność wspierającą członków m.in.: przystępuje na członka spółdzielni rolniczo-handlowej w Chełmie, wprowadza asekurację krów od wypadków na zasadzie ubezpieczeń wzajemnych, przystępuje do Kasy Stefczyka.

niedziela, 6 lipca 2014

Spółdzielczość rolnicza Ziemi Chełmskiej - część I

W latach 60-tych często jeździłem z ojcem w rejony Nowosiółek, Henrysina czy Stawu. Ojciec miał tam krewnych i liczne grono znajomych, reprezentowane w dużej mierze przez miejscowych rolników. Znajomości te wynikały z dwóch powodów. Po pierwsze ojca mama, a moja babcia pochodziła z kolonii Nowosiółki, z domu Urlich, a po drugie ojciec z chłopami cały czas handlował, a to żywcem, a to jajami, a to zbożem i innymi nasionami. Znał bardzo dobrze to środowisko, a zarazem cieszył się ich zaufaniem.

Młyn w Nowosiółkach


Wieża w Stołpiu
Podczas tych wycieczek największe moje zainteresowanie oprócz gospodarstw chłopskich i ich życia wzbudzały wieża w Stołpiu, młyn, rolnicza spółdzielnia produkcyjna oraz mleczarnia.
Będąc młodym chłopakiem nie sądziłem, że ojciec rozmawia z przedwojennymi założycielami mleczarni , m.in tymi co tworzyli spółdzielczość rolniczą na terenie Ziemi Chełmskiej.
Dopiero gdy zacząłem pracować w mleczarni w Chełmie postanowiłem odgrzebać historię powstania spółdzielczego mleczarstwa na terenie Ziemi Chełmskiej. Okazała się ona bardzo ciekawa i pouczająca nawet dzisiaj.
Prekursorem spółdzielczości był ks. Stanisław Staszic, który w 1816 r. założył pierwszą samopomocową organizację chłopską na Ziemiach Polskich, pod nazwą Hrubieszowskie Towarzystwo Rolnicze dla Ratowania się Wspólnie w Nieszczęściach.
W latach 2000 miałem okazję rozmawiać z proboszczami parafii wiejskich z okolicy Hrubieszowa, na temat ks. Stanisława Staszica. Jeden z nich powiedział:
Coż to był za ksiądz co odprawił tylko dwie msze święte. Pierwszą po wyświęceniu, a drugą na pogrzebie matki.”
Nie mniej jednak faktem jest, że na naszym terenie była powołana do życia pierwsza w Polsce organizacja jednocząca chłopów.
Idee spółdzielcze trafiły na wsi na podatny grunt i zakorzeniły się szybko. Zachętą do tworzenia się coraz to nowych spółdzielni było uzyskanie stałego dochodu ze sprzedaży mleka przez drobnych rolników, ale także krzewienie oświaty i kultury, umacnianie patriotyzmu i świadomości narodowej.
Ich początki były bardzo trudne, brakowało funduszy i fachowców. Wiele spółdzielni mleczarskich ulegało likwidacji, ale te, które przetrwały nabrały siły i odporności na wszelkie przeciwności i przeszkody. Pozwoliło im to na prowadzenie działalności nawet w najtrudniejszych warunkach np. wojennych.
Takim przykładem jest historia powstania spółdzielni mleczarskiej w kolonii Nowosiółki. Powstała ona w okresie międzywojennym, przetrwała wojnę i okres powojenny, a dziś po różnych konsolidacjach nosi nazwę Spółdzielnia Mleczarska BIELUCH w Chełmie.
W dniu 3 grudnia 1929 r. o godzinie 20,00 w kolonii Nowosiółki gmina Staw powiat Chełmski w lokalu szkoły podstawowej zebrało się trzydziestu rolników z okolicznych wiosek w celu założenia spółdzielni.
Spółdzielni nadano nazwę Spółdzielnia Mleczarska w kolonii Nowosiółki z odpowiedzialnością ograniczoną. Okręg spółdzielni stanowiły wioski: kol. Nowosiółki, Stołpie, Henrysin, Józefin, Tytusin, Ochoża, Staw, Leonów, Bieniów, Jankowice, Julianów i Adolfin.
Wybrano zarząd Spółdzielni w osobach: Krampiec Edward zamieszkały w kolonii Nowosiółki – przewodniczący , Misiewicz Jan zamieszkały w kolonii Nowosiółki – zastępca przewodniczącego, Grzesiuk Roman zamieszkały w kolonii Józefin – skarbnik.
Wybrano radę nadzorczą w osobach: Przybylski Stanisław z Tytusina, Józiuk Władysław z Józefina, Tomaszunas Kazimierz z kol. Nowosiółki, Oleszczuk Leon ze Stołpia, Misiewiczówna Bogumiła z kol. Nowosiółki, Konopko Sebastian z kol. Nowosiółki.
Uchwalono wpisowe 2zł oraz udział 20zł płatny w 12 ratach miesięcznych, stanowiło to wartość 1,5 kwintala pszenicy.
Ponadto przystąpiono do Związku Spółdzielni Mleczarskich i Jajczarskich w Warszawie.
Większość założycieli miałem okazję poznać podczas wycieczek z ojcem, a także w okresie pracy zawodowej. Następcy Władysława Józiuka produkują mleko do dziś, syn Jana Misiewicza (Witold) dostarczał mleko jeszcze w latach 90; był członkiem rady nadzorczej do 1995 r.
Dalszy rozwój spółdzielni potoczył się bardzo szybko. W dniu 29 grudnia 1929 r. Sąd Okręgowy w Lublinie dokonuje rejestracji spółdzielni, a już w dniu 9 kwietnia 1930 r. w lokalu dzierżawionym od Pana Schudzińskiego po byłej karczmie zostaje uruchomiona pierwsza produkcja.
Karczma w Nowosiółkach - dziś