środa, 11 stycznia 2017

Pierwszy list do Zofii

16-sto letnia Zofia na zabawie w prywatnym domu (przy ul. Kaflarskiej - dawna dzielnica Chełma Terpiczówka) poznaje Heńka . Zofia wpadła w oko chłopakowi, który wraz z bratem (Piotrem) był w tym czasie w partyzantce. List jest smutny, mówi o nieodwzajemnionej miłości, samotności oraz o niepokoju podczas czasu wojennego.
Zofia i Zofia












  









sobota, 7 stycznia 2017

Historia domu przy ul.Pilichonki 48, ul. Lubelskiej 196 i 202 w Chełmie

Moja mama Zofia Skibińska z domu Jędrzejewska,
kończy w tym roku 91 lat, ma bardzo dobrą pamięć,
opowiada rodzinie jak było kiedyś, wspomina ludzkie
losy, zwyczaje, przypomina naszych przodków i przyjaciół.
Spróbowałem te wspomnienia zapisać,
uzupełniając faktami historycznymi.

                                                              Dom Lubelska 202 fot. 04-01-2017 r.

 Dom przy ul. Lubelskiej 196 / przed wojną Pilichonki 48/ w Chełmie pobudował Ludwik Jędrzejewski w latach 1880 – 1884
Ludwik Jędrzejewski urodził się w Chełmie w 1853 roku. Ojciec Wincenty a matka Zofia z domu Wasyńczuk. Miał rodzeństwo, brata Juliana urodzonego w 1852 roku i siostrę Mariannę, która wyszła za mąż za Backiela. Zagadką do dzisiaj jest, gdzie był dom rodzinny Ludwika, można domniemywać: ul Majdan, ul Jordana lub Kolejowa.
Ludwik mając 18 lat został wcielony do wojska rosyjskiego / Chełm był w tym czasie pod zaborem rosyjskim/. Brał udział w wojnie rosyjsko – tureckiej o Bałkany/ 1877-1878/.
Z wojska wrócił po 7 latach prawdopodobnie były to lata 1878-1880. W tym czasie dom przy ul Pilichonki budowała jego siostra Marianna po mężu Backiel, miała małe dzieci i kolejne w drodze. Rozpoczął budowę domu na polu po drugiej stronie ul. Pilichonki, naprzeciw domu swojej siostry. W tym czasie prawdopodobnie mieszkał kontem u siostry. Po wybudowaniu domu, 12-01-1888 roku zawarł związek małżeński z Anną Krawczyńską z Majdanu. Anna urodziła się w 1866 roku jako dziecko Tomasza i Anieli Krawczyńskich z domu Łatwińska.
Ludwik uważany był za starego kawalera a z wojska przywiózł pieniądze które mógł przeznaczyć na budowę domu. Ludwik i Anna Jędrzejewscy mieli czterech synów: Mieczysława urodzonego 28-12-1888 roku, Józefa, Władysława i Wincentego.Wincenty był najmłodszy, urodził się 22-01-1900 r. Mając 20 lat został powołany do wojska, służył w jednostce wojskowej w Równym jako radiotelegrafista.                                                                                                       
                                  Wincenty z lewej strony /fot.Równe około 1920 r./

 Pobudowany dom był drewniany, pokryty strzechą. Małe okienka, podłoga w kuchni z gliny, w pokojach z desek. Najważniejsze że była kuchnia i piec chlebowy i do tego komin. Raz w tygodniu podłoga w kuchni była malowana żółtą gliną. Dom z zewnątrz był szalowany deskami, wyróżniał się łukami pod strzechę, wspomina Zofia.
Spadkobiercami domu po śmierci w 1914 roku Ludwika Jędrzejewskiego zostali Wincenty i Stefania Jędrzejewscy z domu Skibińska z ul. Malowane. Pobrali się w 1925 roku a w 1926 r urodziła im się córka Zofia. 



                                                                  Wincenty i Stefania


 Mieszkańcami domu przy ulicy Pilichonki 48 na podstawie zapisów w książce meldunkowej byli:
zameldowani w 1929 r – Wincenty Jędrzejewski
  • Stefania Jędrzejewska
  • Zofia Jędrzejewska
  • Anna Jędrzejewska matka Wincentego
  • Michał Skibiński brat Stefani
  • Konstanty Kosiarski lokator ur. Lubartów
  • Adela Kosiarska lokator ur Radom
  • Anna Kosiarska lokator ur. Radom
  • Bogumił Kosiarski lokator ur. Radom
  • Maria Kosiarska lokator ur. Radom
zameldowani w 1931 r. - Leontyna Skibińska matka Stefani ur. Bieławin
wymeldowani w 1931 r. - Kosiarscy, Skibiński Michał, Skibińska Leontyna
zameldowani w 1931 r. - Paweł Lońc lokator ur. Przeworsk
    - Aniela Lońc lokator ur. Łańcut
zameldowani w 1932 r. - Władysław Ficek lokator ur. Maków
    - Antonina Ficek lokator ur. Zakrzewek
    - Henryk Ficek lokator ur. pow. Lubelski
zameldowani w 1933 r. - Stefan Pukało lokator ur. Chełm
    - Anna Pukało lokator ur. Chełm
    - Maria Pukało lokator ur. Chełm
    - Anna Pukało lokator ur. Chełm

    - Józef Pukało lokator ur. Chełm
    - Iżyna Pukało lokator ur. Chełm
    - Jan Pukało lokator ur. Chełm

                Niestety dom spłonął jesienią 1935 roku gdy Zofia miała 9 lat. Wspomina że spała jak ją obudzili i oknem wynieśli a było to około godziny 23 , na zewnątrz palił się dach ze słomy, przyjechała konna straż pożarna z pompami wody napędzanymi ręcznie. Ogień został ugaszony ale z domu pozostały tylko nadpalone ściany, komin z kuchnią i piecem. Niestety nie dostali żadnego odszkodowania bo stał komin.
Pożary domów w tym czasie były dość częste, Zofia pamięta jak naprzeciw ich domu w tym samym roku spłonął dom jej stryja Mieczysława Jędrzejewskiego
Wincenty na strop dachu nałożył słomę i tak dalej mieszkali ale była jesień, przyszły deszcze, woda lała się do środka no i perspektywa zimy. Wynajęli mieszkanie u Backiela naprzeciw i tak przezimowali.
Na wiosnę Wincenty ze Stefanią zaczęli budować nowy dom. Wincenty dostał odszkodowanie za wykupioną przez jednostkę wojskową działkę przy ul Koszarowej było to 1000,00 zł, przeznaczył je na nowy dom. W Sawinie kupili drewniany budynek mieszkalny postawiony w stanie surowym, niewykończony. Zatrudnili cieślę Jokisza, a znajomi mieszczanie z Chełma / Rojewscy, Słomińscy, Fałkowscy, Nafalscy i inni/ w jeden dzień rozebrali i przewieźli z Sawina do Chełma wozami konnymi. Cieśla Jokisz oznaczył poszczególne elementy drewniane ołówkiem stolarskim i od nowa dom składał. Dom był dwurodzinny, pokryty gontem, został pobudowany przez lato ale wykończono tylko jedną część. Komin ,kuchnię i piec stawiał Adamczewski z Koszarowej. Na jesieni 1936 r Stefania, Wincenty i Zofia zamieszkali w nowym domu.
W 1937 roku przystąpili do wykończenia drugiej części oraz pobudowania pieców kaflowych do ogrzewania. Do tego potrzebne były pieniądze, dlatego wydzierżawili tą drugą część domu dla rodziny Franciszka Bałka który zapłacił czynsz za rok z góry. Kafle Wincenty kupił w Kaflarni na ul. Kaflarskiej był to pierwszy gatunek. 



Rodzina Bałków
Franciszek Bałka był podoficerem VII Pułku Piechoty Legionów który stacjonował w Chełmie. Zamieszkał z żoną Sabiną i 3 synami: Józefem, Edmundem i Zenonem. Syn Józef w 1949 roku jako uczeń Technikum Mechanicznego na lekcji powiedział prawdę o Katyniu za co został przez sąd skazany na 3 lata więzienia. Jego bracia po wojnie służyli w wojsku ale także byli przez wiele lat szykanowani. To właśnie o Józefie wspomniał Prezydent Lech Kaczyński w ostatnim swoim przemówieniu, które miał wygłosić w Katyniu.
Uczniowie za prawdę o Katyniu szli do więzienia”


Franciszek i Sabina Bałka (zdj. przesłane przez Andrzeja Bałka)

            We wrześniu 1939 r. jak wybuchła II wojna i Niemcy zaatakowały Polskę, ogłoszono mobilizację do wojska Polskiego. Z Pilichonek w tej wojnie udział brali: Franciszek Bałka; Marian Jorman; Sobieraj; Edward, Tadek i Marian Skibińscy. Po miesiącu - dwóch wrócili z wojny. Franciszek Bałka podjął pracę fizyczną w młynie. Była bieda, trzymali krowę na mleko dla rodziny. Dzieci z workami ścinały trawę z miedz aby ją wyżywić a ojciec przynosił z młyna odpady zbożowe.
Podczas okupacji niemieckiej Zofia, na zabawie w prywatnym domu przy Kaflarskiej u Langiewiczów poznała Henryka Pietrzykowskiego z Rudki, który później w 1942 roku będąc w partyzantce pisał do niej listy pełne smutku i tęsknoty.


Zdjęcie z wesela (1. Zofia Skibińska; 2. Bronisław Langiewicz; 3. Zofia Krupińska; 4. Rękas, którego rodzina mieszkała u Stefanii i Wicentego Jędrzejewskich).


W czasie okupacji niemieckiej w domu Wincentego i Stefanii w dalszy ciągu mieszkała rodzina Bałków a dodatkowo administracja niemiecka dokwaterowywała swoich żołnierzy, którzy kierowali ruchem drogowym na krzyżówkach lubelskich. Ze wspomnień Zofii wynika, że byli to Niemcy przyjaźnie nastawieni do domowników. W 1944 roku, jak zbliżały się wojska radzieckie , rodzina Bałków bojąc się represji przeniosła się do znajomych na wsi. Pod koniec okupacji do domu przy ul. Pilichonki 48, wprowadzili się Zbyszek i Kazia Barańscy z synem Antonim. Zbyszek był fryzjerem a Kazia pracowała w PSS przy ul. Kolejowej w hurtowni jaj. Syn Antoni którego wszyscy nazywali Tosiem został lekarzem, pracuje do dziś w Chełmie jako lekarz rodzinny. Rodzina Barańskich mieszkając jako lokatorzy, trzymali kozę, na mleko dla rodziny i ze względu na gruźlice której nabawił się Zbyszek.

                  Rodzina Kosiarskich i Barańskich
We wspomnieniach Zofii bardzo często przewija się opowieść o rodzinach Kosiarskich i Barańskich, które mieszkały w domu przy ul. Pilichonki 48, ale w różnych okresach. Kosiarscy do Chełma przybyli prawdopodobnie z Radomia, Konstanty otrzymał ofertę pracy jako drogomistrz a kobiety były nauczycielkami na wioskach. Zofia Kosiarska wyszła za maż za Tomaszunasa z Podgórza i uczyła dzieci w szkole w Stołpiu, podobno była bardzo piękną kobietą i ładnie się ubierała. Konstanty Kosiarski to drugi maż Adeli. Pierwszy mąż (Barański) zmarł. Z pierwszego małżeństwa miała syna Aleksandra, który wyjechał do Petersburga gdzie pracował jako urzędnik w banku. Należy przypuszczać że powodem wyjazdu mogła być kobieta albo praca
Syn Adeli, Aleksander Barański poślubił żonę w Petersburgu, kobietę z wyższych sfer, z którą miał syna Zbyszka Barańskiego, urodzonego w 1919 r. Niestety żona zmarła, Aleksander Barański z synem Zbigniewem wrócił do Polski. Mogło to być w latach 1929-1931 bo w tym czasie odwiedzili mamę, a zarazem babcię Adelę Kosiarską gdy mieszkała przy ul Pilichonki 48. Zbyszek pozostał pod opieką babci, oraz sióstr przyrodnich a jego ojciec pojechał za pracą do Warszawy. Podjął pracę w Banku, poślubił kobietę która pochodziła z miejscowości Łask. Mieszkali na Nowogrodzkiej, koło poczty.
Zbyszek został zabrany przez ojca do Warszawy gdzie miał chodził do szkoły. Niestety ojciec nie zajmował się synem a macocha tym bardziej. Zbyszek więcej do szkoły nie chodził niż chodził. Był cały czas głodny, macocha żywność miała zamkniętą na klucz, rano wydawała mu kromkę chleba, a na noc przynosił siennik z piwnicy i tak spał. Wychowywał się na warszawskich podwórkach i na bazarach. Tam zawsze można było dostać coś do jedzenia za drobne prace.
Aleksander Barański mimo że pracował jako urzędnik w banku, miał skłonność do hazardu. Zbyszek opowiadał Zofii taką historię :
Ojciec wrócił wieczorem do domu z pączkami,
macocha pyta:
- a gdzie pieniądze z wypłaty?
Ojciec:
-nie mam, przegrałem na wyścigach konnych na Służewcu.”
Aleksander Barański ojciec Zbyszka zmarł, pogrzeb był uroczysty prawdopodobnie zorganizowany przez bank. Zofia wspomina, że Zbyszek pokazywał jej zdjęcie na którym trumna była wieziona na karawanie konnym, a Zbyszek szedł za trumna.
Po śmierci ojca Zbyszka zabrał brat macochy na wieś do Łaska koło Łodzi. Trafił na wieś do gospodarstwa rolnego gdzie była krowa, i nie było większego problemu z żywnością. Sam Zbyszek wspomina że było mu tam bardzo dobrze. Ponadto brat macochy u którego mieszkał, dodatkowo zajmował się fryzjerstwem i przyuczył go do tego zawodu. Babcia Zbyszka Adela Kosiarska nie mogła się pogodzić że jej wnuk, trafił do obcych ludzi, wysłała męża Konstantego do Łaska, który zabrał Zbyszka do Chełma, mieszkali wtedy na ulicy Jordana.
Zbyszek poznał Kazię Seredę która mieszkała na ul. Chłodnej, często odprowadzał Ją z pracy do domu i był zapraszany na jajecznicę ze stłuczek
Pobrali się na początku okupacji niemieckiej około 1941 roku, i zamieszkali na ulicy Chłodnej w bardzo małym mieszkanku jej matki, w 1942 roku urodził się Antoni Barański.


Losy wojenne połączyły rodziny Zofii /z domu Jędrzejewska/ i Alfreda Skibińskiego, Kazi i Zbyszka Barańskiego, a przyjaźń i sentyment trwa do dziś.


                   Wyzwolenie Chełma w lipcu 1944 roku przez wojska rosyjskie, we wspomnieniach Zofii, która w tym czasie przebywała w swoim domu rodzinny przy ul. Pilichonki. Niemcy, broniąc się wycofywali. Wincentemu i Stefani zabrali konia i wóz, mieli oddać jak wyjadą za Chełm . Stefania i Czepielowa pojechały aby wrócić z końmi ,niestety wróciły pieszo. Niemcy założyli bazę w Kumowej Dolinie, wojska radzieckie atakowały. Ze wspomnień Zofii:
Widziałam ogromną falę ludzi, szli, jechali furmankami, samochodami, czołgami, drogą ,polami, między domami.”
W pobliżu domu Zofii rozegrała się bitwa w której między innymi brał udział czołg niemiecki z czołgiem radzieckim. W wyniku tych walk, w dom trafił pocisk ale nie wybuchł, natomiast zapaliły się pomieszczenia gospodarcze oraz zabudowania sąsiadów Szczerbaków. Czołg rosyjski został trafiony; jeden żołnierz zginął a trzech się uratowało.
Wraz z żołnierzami rosyjskimi do Chełma trafili żołnierze polscy z I Armii ludowego Wojska Polskiego. Do domu Stefanii i Wincentego przydział na kwaterę otrzymał porucznik Rudolf Szczepanik . Pochodził ze Stanisławowa (obecnie Ukraina) a jego ojciec pracował w przemyśle wydobywającym ropę naftową. Rudolf zaprzyjaźnił się z domownikami a szczególnie polubił Zosię i małego Tosia. Po wojnie został wysłany do Moskwy na Akademię Wojskową, skąd pisał listy do Zosi, pozdrawiając wszystkich domowników.

Wspomnienia spisał Waldemar Skibiński Chełm 2017– 01 - 04